Pod sztucznym niebem

Powstaje jak feniks z popiołów, a może z morza gruzu, które towarzyszy każdej, tak wielkiej przebudowie. Najnowocześniejsze, największe, naj… zmiany są tak radykalne jak przewrót kopernikański. Planetarium Śląskie będzie pięknym budynkiem. Jednak nie mury tworzą energię tego miejsca lecz ludzie. Dobrze poznałem zespół Planetarium i przyznam, że w niewielu miejscach pracy łączą ludzi idee i panuje tak dobra atmosfera.

Bieżączka codzienności to bolączka, której tam nigdy nie zauważyłem. Może dlatego, że byli w Planetarium ludzie niezastąpieni, tacy jak Lech Motyka. Im bliżej otwarcia tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że proces, którego jesteśmy świadkiem, mógłby być ukoronowaniem jego kariery. Mógłby, ale nie będzie. Sprzyjaj nam Lechu, kiedy będziemy patrzeć na gwiazdy, mgławice, układy planetarne wygenerowane na sztucznym nieboskłonie przez najnowocześniejszy projektor w Europie.

W ciągu trzech lat, podczas pracy w TELPOL INFO, spotkaliśmy się z pracownikami Planetarium blisko 150 razy. Co tydzień prezentowali prognozę pogody na weekend. Gdy po raz ostatni odwiedzaliśmy oczekujące remontu „stare” Planetarium Śląskie, miałem poczucie, że coś się bezpowrotnie kończy, ale także coś zaczyna. Ostatnia projekcja wysłużonego sprzętu z zakładów Carla Zeissa zapowiadała powstanie najnowocześniejszego tego typu obiektu w kraju, może nawet w Europie. Tak z kolei wyglądały jego początki instytucji. Fotografie zostały udostępnione przez Lecha Motykę, długoletniego dyrektora Planetarium, który zmarł w maju 2021 roku.