Maria z Okradzionowa

Autorem opowieści o Osadzie Młynarskiej w Okradzionowie jest Janusz Frey – właściciel Małej Elektrowni Wodnej Maria.

Historia tego miejsca jest dosyć prozaiczna. Babcia wyszła za mąż za dziadka, a jej ojciec podarował młodej parze osadę młynarską Okradzionów – taka nazwa figuruje w starych dokumentach. Dziadek chciał sprawić babci przyjemność, zbudował w tym miejscu dom i stworzył małą Wenecję. Na podstawie starych map i dokumentów wiemy, że starorzecze przebiegało przez środek podwórka. Obecnie wody Przemszy oblewają dom, następnie nurt jest skierowany tam, gdzie kiedyś znajdował się młyn i tartak. Widzimy także jaz techniczny, kiedyś drewniany w tej chwili betonowy, a jego zastawki są metalowe.

Historia osady rozpoczyna się w latach 20. ubiegłego wieku. Wtedy powstał młyn, tartak, a także gospodarstwo. Mieszkali tutaj dziadkowie, w tym miejscu urodziły się również ich dzieci. W latach trzydziestych młyn został wyposażony w turbinę, którą kiedyś zastępowało koło wodne. Istniały plany zamontowania drugiej turbiny wodnej, która miała towarzyszyć tartakowi i go napędzać. W młynie zamontowana była prądnica prądu stałego, więc można powiedzieć, że już wtedy, w latach trzydziestych znajdowała się tutaj elektrownia. Cała posesja była zelektryfikowana już przed oficjalną, państwową elektryfikacją wsi. Pamiętam, że jako dziecko przyglądałem się urządzeniom w młockarni i sieczkarni, które były napędzane silnikami prądu stałego. Kiedy w młynie przetwarzano żyto i pszenicę na mąkę, a dodatkowo pojawił się śrutownik żarówki gwałtownie przygasało i robiło się ciemniej. Cała energia była bowiem przekazywana do sprzętu.

W latach pięćdziesiątych młyn został upaństwowiony. Nie była to jednak bardzo sroga nacjonalizacja. Wszystkie tego typu zakłady, gdzie zatrudnione były 2-3 osoby, a przykładowy przemiał wynosił 7-8 ton na dobę nie odczuwały dotkliwie skutków tego procesu. W charakterze państwowym młyn działał aż do lat osiemdziesiątych. Pamiętam, że przy każdej zmianie władzy ojciec występował z pismem o przywrócenie własności. I tak się w końcu stało za czasów „drugiej Japonii”. Gdy tata zachorował i wymagał opieki rzuciłem pracę w mieście i wróciłem do Okradzionowa. Po śmierci ojca okazało się, że w świetle prawa mogę odzyskać osadę. Wiązało się to z wyprawami do urzędów, droga formalna była bardzo długa. Po wielu perypetiach w końcu teren stał się naszą własnością. Niestety stan był na tyle zły, że nie mogliśmy tutaj uruchomić młyna. Wtedy pojawił się pomysł stworzenia tutaj elektrowni.

Pierwsza elektrownia którą uruchomiliśmy powstała w 1988 roku. Do tego celu celu wykorzystaliśmy turbinę Francisa. Za nami widzimy ostatni model, który był wyprodukowany w Zakładach Maszyn Młyńskich w Radomsku w fabryce o przedwojennych tradycjach. Tam powstawały urządzenia do młynów, takie jak walce, odsiewacze, rozmaite inne tego typu urządzenia. To ostatni egzemplarz z produkcji przedwojennej. Turbina, którą widzimy ma 1300 mm i zastąpiła starszą zamontowaną w tym miejscu o średnicy 2000 mm – tamta została przerobiona na żyletki. W tego typu turbinach znajdowała się przekładnia metalowo – drewniana. Wraz z postępem technicznym zmieniała się technika i pojawiły się przekładnie pasowe.

W 2009 roku elektrownia przeszła generalny remont i zamontowałem turbinę Kaplana o średnicy 1300 mm, więc w samej komorze turbinowej nie było wiele zmian. Nominalna moc starej turbiny to około 45 koni mechanicznych, sama produkcja energii nie przekraczała 30 kW, wykonywała 86 obrotów na minutę, z kolei generator, o ile dobrze pamiętam 536. W tej chwili nowa turbina ma zupełnie inny wirnik, to inna generacja. Od turbin Francisa odchodzi się, głównie ma zastosowanie turbina Kaplana, która jest podwójnie regulowana. Po wymianie maszyn na nowe generowana moc wzrosła dwukrotnie. Nominalna moc to 75 kW, ale wiadomo, że trudno ją osiągnąć. Są straty wynikające z nanoszonych traw, gałęzi, patyków czy liści. Jeżeli zima jest łagodna dzieje się podobnie. Oczyszczarka musi działać cały rok przez całą dobę.

Warto pamiętać o tym, że elektrownia jest wzbudzana przez sieć elektryczną. Jeśli brakuje zasilania elektrownia musi zostać zatrzymana. Można tego uniknąć dzięki podwójnej instalacji elektrycznej, ale to skomplikowane i restrykcyjne rozwiązanie. Takie są warunki techniczne i warunki współpracy z zawodową energetyką. W przypadku zaniku napięcia można także użyć agregatu prądotwórczego. W ostateczności, kiedy właściciel zapomni wlać paliwa do agregatu, można w krytycznych sytuacjach użyć napędu ręcznego. Tak w skrócie funkcjonuje Mała Elektrownia Wodna Maria.

Pierwsze wzmianki o Okradzionowie pochodzą z XIII wieku, który w tym czasie był wsią należącą do biskupstwa krakowskiego w powiecie proszowickim i województwie krakowskim, W tym okresie był jedną z miejscowości które wchodziła w skład klucza sławkowskiego. We władaniu biskupów krakowskich Okradzionów pozostawał do roku 1789 gdy obradujący sejm uchwalił przejęcie dóbr ziemskich na własność skarbu państwa, XIX-wieczni właściciele okradzionowskiego folwarku „Ustronie”. którymi byli najpierw Łubieńscy, a potem Przybylscy, zajmowali się działalnością przemysłową. W 1836 wybudowano w Okradzionowie dwa wielkie piece do wytopu surówki żelaza, przetapiające limonit wydobywany w kopalniach odkrywkowych w Sławkowie. W 1872 Zakład Hutniczy Bogusława Przybylskiego posiadał dwa wielkie piece – jeden opalany węglem drzewnym, a drugi koksem, jedną maszynę parową, dwa koła wodne, gisernię, aparat gazowy, dwa piece szwejsowe, tokarnię i kuźnię. (źródło: Wikipedia)