Ekonomia, głupcze! Rozmowa z prof. Jerzym Siemianowiczem

Panie profesorze, w jaki sposób zamknięcie kopalń zaburzy funkcjonowanie gospodarki? Trzy tygodnie to bardzo długi okres.

Nie uciekam od tego pytania, ale chciałbym dodać trzy uwagi w zupełnie innym kontekście. Oto pierwsza. Zawsze i wszędzie władza, która opiera swoją filozofię rządzenia na nienawiści i kłamstwie prowadzi do tragedii. Nad Wisłą, w określony, demokratyczny sposób ukształtował się rząd i władza. Zlikwidowano natychmiast służby cywilne państwa. Władza zniosła konkursy jako sposób dochodzenia do racjonalnej obsady stanowisk kierowniczych w gospodarce, a także gdzie indziej i wprowadziła coś, co nazywamy kłamstwem smoleńskim. Skutki tego są tragiczne i można ogromną masą przykładów je egzemplifikować. Powtarzam – nienawiść i kłamstwo, zawsze i wszędzie musi prowadzić do tragedii.

Druga uwaga. Każda grupa, od rodziny do dużych zbiorów państw ma swoje widzenie i strukturę potrzeb. One zmieniają się w taki sam sposób jak my. Kształcimy się, poznajemy, zwiedzamy świat, rodzą się kolejne potrzeby – jedne zaspakajamy, nowe powstają. Ale te elementarne zawsze są takie same. Związane z bytem, jedzeniem, mieszkaniem, utrzymaniem kondycji biologicznej rodziny – zdrowiem i wykształceniem dzieci. Następne będą pojawiać się w zależności od tego kim jesteśmy. I byłoby dobrze gdybyśmy wszyscy rozumieli, że zależy to tylko od gospodarki.

Pozwolę sobie odskoczyć w daleką przeszłość i podać, moim zdaniem, bardzo wymowny przykład.

Trzydzieści osiem lat temu Argentyna zajęła Falklandy. W Argentynie junta wojskowa miała spore problemy i dobrze było zwrócić na coś uwagę mieszkańców. Falklandy leżą 480 km od Argentyny, z kolei 12.700 km od Wielkiej Brytanii. W tym samym dniu, w którym junta wojskowa zdecydowała się zająć Falklandy na wyspach ogłoszono sprzeciw wobec tej decyzji. Dlaczego mogli to zrobić? Gospodarka Wielkiej Brytanii mierzona produktem brutto per capita wynosiła 12.333 amerykańskie dolary, zaś argentyńska 206 dolarów. Nie chcę podawać bilansu tych wydarzeń i poniesionych strat, ale Falklandy zostały odzyskane, przeciwnika zmiażdżono i postawiono na swoim.

Co rozumiemy pod pojęciem dobrej gospodarki?

To ta, która korzysta z najnowszych zdobyczy ludzkiej wiedzy. Produkty mają być jak najbardziej wydajne, przy jak najniższych kosztach. W stanie wojny dobra gospodarka jest najlepszą bronią i pozwala na zwycięstwo. W stanie pokoju daje warunki do rozwoju nauki i na przykład odpowiedniego poziomu służby zdrowia.

Wiemy jak leczy się w świecie. Co umieją zrobić Amerykanie, Anglicy czy Szwedzi. Nas dzisiaj na to nie stać. Gospodarka daje możliwość na mieszkanie na określonym poziomie, wyżywienie…

Moim zdaniem wszystkie nasze problemy wynikają z dramatycznego stanu gospodarki. Nie powiem niczego nowego jeśli określę Polskę kolonią Unii Europejskiej. Stan finansów państwa jest tragiczny, powtórzę za premierem Gowinem, którego słowa świadczą o tym, że środków wystarczy na trzy miesiące.

Co zrobić żeby zmienić tę sytuację? Przede wszystkim nie kłamać. Wiem doskonale, że w krótkim przedziale od wyborów do wyborów wszystko wygląda inaczej. To, co stało się z górnictwem postawiło nas wszystkich, mieszkańców województwa, w dramatycznej sytuacji. W porównaniu do innych grup zawodowych znaleźliśmy się w bardzo konfliktowym położeniu, wszystko na okoliczność wyborów. Nie wiem czy te wyniki nie będą zupełnie inne od zamierzonych.

Przypomnę słowa jednego z prezydentów Stanów Zjednoczonych, który swoją kampanię zaczął od zawołania: Economy, you fool! Obecnie powiedziałbym może inaczej – nie kłam! Jeśli będziemy wprowadzać między sobą podziały i kłócić się zostaniemy pięknie i szybko rozebrani przez innych.

Gdziekolwiek nie spojrzymy na globie dokonują się procesy łączenia, integracji. Dlaczego? Gospodarka zintegrowana to gospodarka większa, podobnie jak rynek i korzyści skali. Obecnie proces łączenia przebiega w taki sposób, że może przesądzić o losie kolejnych pokoleń. Niestety nie jesteśmy jego częścią, podobnie jak Unia Europejska. Pozwolę przytoczyć nieco danych, które o tym mówią.

Musimy pamiętać o tym, że pieniądz jest towarem, takim, który pozwala wymienić go na szereg innych towarów. Dlaczego obecnie dolar jest tak pożądanym dobrem? Za dolar można nabyć doskonałą elektronikę, a także całą masę innych towarów. Rezerwy światowe są obecnie mierzone w dolarach – to 61,94%, w 20,5% w euro, 5% w japońskiej walucie i 4,5% w funtach szterlingach. Jeffrey Sachs przed czterema laty pisał, ze mniej więcej w latach 2018-2020 zmieni się globalny układ. W tej chwili on zmienia się raptownie. W jaki sposób? Po drugiej wojnie światowej Stany Zjednoczone były modelem, wzorcem ładu, porządku i najlepszego układu na świecie. Dzisiaj to się na naszych oczach kończy. Ciężar myśli, postępu i tego co daje rozwój nauki przesuwa się na Daleki Wschód. Boję się, że Polska i Europa, z wyłączeniem Niemiec, jest poza tym procesem. Obecnie na świecie jest 8 miliardów ludzi, my Polacy stanowimy 0,47% tej liczby. Znajmy swoją miarę oraz miejsce w szeregu, nie zachowujmy się jak bokserzy wagi superciężkiej jeśli jesteśmy w zupełnie innej kategorii.

Nasz udział w szacowanym PKB całego świata to 0.03%. Dla nas jest bardzo istotne aby odnaleźć się w europejskich układach – to być albo nie być. Chiny w tej chwili są potęgą, która generuje 18,58% światowej produkcji, warto oczywiście pamiętać o tym, że Chińczyków jest 1,5 miliarda. Tuż za Chinami plasują się Stany Zjednoczone z 15,5%, a Amerykanów jest 330 milionów. W liczbach per capita są wielkie rozbieżności, ale jeśli mówimy o całości, ciążeniu, zainteresowaniu gospodarki i nauki światowej dążymy ku Azji Wschodniej. Chiny, Tajwan, Japonia i Hongkong to jedna trzecia światowej produkcji. Mamy 202-204 państwa, które w jakimś stopniu się liczą. Chiny, Stany Zjednoczone, Japonia, Indie i Niemcy – jedynie pięć państw – generują 49% światowej produkcji. Dzisiaj trwa rozgrywka pomiędzy Niemcami, Francją i Stanami Zjednoczonymi – gdzie będzie miejsce dla nas? W prasie sporo o tym ostatnio czytamy, to dla Polski ogromny problem znaleźć się w tych zależnościach.

Od górnictwa odeszliśmy do gospodarki globalnej…

To co przeżywamy w tej chwili w regionie nie jest winą górników. Europa oceniła nas na jedno z trzech państw do którego trafi ogromny zastrzyk finansowy. Kryzys jest dopiero przed nami, podobnie jak jego skutki. Wyciągnięto pomocną dłoń, ale obwarowaną masą warunków do spełnienia. Między innymi tymi związanymi z emisją CO2 i energetyką. Nie szukaliśmy rozwiązań przez wiele lat i obecnie też nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie w jaki sposób rozwiązać problemy górnictwa obecnie. Gdyby mnie pan zapytał co stanie się z kopalniami mogę wskazać, że te produkujące węgiel koksowy wrócą do gry, jaki będzie los pozostałych trudno stwierdzić.

Trwa pierwsza fala pandemii. Widzimy, że istnieje zagrożenie kolejnymi – jest realne i poważne.

Powiem rzeczy przykre. Z jednej strony widzę ministra zdrowia, którego jako lekarza głęboko szanowałem i budził moją sympatię. Boli mnie to, że zaczął występować jako polityk. Znam głosy przeciwko, wielkie nazwiska profesorów z Wrocławia, Warszawy, Krakowa czy Białegostoku. Przeciwko ministrowi jest również nasz poseł, świetny lekarz, doskonały organizator, który mówi wprost, że rozwiązanie ministra Szumowskiego jest jednym z najdroższych i najtrudniejszych. Przypomnę, że od Niemców i Czechów warto i można wiele się nauczyć. Niemcy przyjęły południowokoreański model walki z pandemią.

U nas zachorowało 1200 pielęgniarek, 2400 medyków być może dalej roznosi wirusa. Niezbadani górnicy, niezbadani opiekunowie do żłobków, przedszkoli? Przecież strach pomyśleć co może się stać. W świecie mówi się o tym, że gdyby prowadzić badania to 60%, być może 70% ludzkości zetknie się z koronawirusem, będzie nosicielem. Polska i Niemcy, zwłaszcza byłe NRD, na tle Europy znacznie różni się pod względem wyników. Istnieje podejrzenie, że o mniejszej liczbie przypadków śmiertelnych decydują szczepienia, które kiedyś były obowiązkowe. Ale to dygresja. W przypadku służby zdrowia stać nas na niewiele. Przeznaczamy jedynie 4,7% PKB na służbę zdrowia, to mało, a jeśli obliczymy to w oparciu o niski dochód, w bezwzględnych wielkościach kwoty są nikłe. Na co dzień, w czasie od wyborów do wyborów, żadna władza nie przyzna jak fatalny jest stan służby zdrowia. Przykro mi kiedy słyszę prezydenta, premiera, którzy mówią rzeczy nie do sprawdzenia, dalekie od realiów i rzeczywistości.

Jak powinna wygląda mądra pomoc państwa w czasie pandemii i po jej ustąpieniu?

Przede wszystkim nie kłamać. Wymagana jest do bólu prawdziwa ocena sytuacji. Nie może być tak, że w naszym województwie głos zabierają papieże górnictwa. Przekazują komunikaty odległe od tego co mówi prezydent i premier. Wiem, że w tej chwili, jeśli kłamało się przez wiele miesięcy i lat rachunek będzie bolesny i ktoś będzie musiał za wszystko zapłacić. Zapłacić w sensie społecznym i politycznym, bo w sensie ekonomicznym cenę poniesiemy wszyscy między innymi przez galopującą inflację. Idę z panem o zakład, że po drugiej turze wyborów nastąpi korekta budżetu, następnie masa nowych podatków. Przypomnę, że kiedy przyjmował inwestyturę rządową premier Morawiecki powiedział, że nie można realizować programu 500+, bo nie ma na to pieniędzy. Nie piszę się na to aby rozdawać środki na koszt wnuków.

Czy popełniono błędy konstruując narzędzie tarczy antykryzysowej?

Proszę mnie o to nie pytać, proszę zapytać prywatnych przedsiębiorców. Mówią cierpkie i gorzkie słowa. Nasza śląska „Solidarność” w związku z sytuacją na kopalniach nie życzyła sobie rozmowy z wicepremierem. Jako gwaranta zaprosili premiera, w ten sposób nie powinno się załatwiać tak poważnych spraw…

Mam okazję zerknąć na prezentację profesora. Ekonomiczne skutki pandemii. Amerykańscy miliarderzy wzbogacili się o 565 miliardów dolarów. Są wygrani i przegrani w tym kryzysie?

Oczywiście, my niestety będziemy zaliczać się do tych pierwszych. Podam przykład, nie jest ściśle związany z tematem, ale znaczący. Dlaczego „przegraliśmy” Hutę Katowice, Zakłady DEFUM, Hutę Baildon, Hutę Sendzimira, BEFAMĘ i 70 zakładów w województwie śląskim? To były zakłady pracy o narzędziach, jak na polskie warunki, bardzo nowoczesnych. Te firmy istniały sto lat temu i, co ciekawe, potrafiły sprzedawać swoje produkty na rynki krajów kapitalistycznych, wysoko rozwiniętych. Dlaczego robotnicy po 1990 roku nie bronili zakładów? Nie czuli się gospodarzami.

Stany Zjednoczone po roku 2008 wpompowały ponad 2 biliony dolarów w swoją gospodarkę. Wszyscy byli zdania, że nastąpi hiperinflacja. Przecież nie Ameryka zapłaciła za wszystko w pierwszej kolejności, tylko Ci, którzy łakną dolara i go kupują. Często słyszymy o ciągłej restrukturyzacji czyli ciągłemu doskonaleniu. Idziesz do przodu albo Cię nie ma. W Polsce pozbyliśmy się za grosze tego, co zostało zbudowane tragicznym kosztem przez pańskich dziadków i rodziców po roku 1945. Obecnie jesteśmy kolonią Europy i ogromną montownią. Montownię można zlikwidować w ciągu kilku chwil. Kryzys jest dopiero przed nami – sądzę, że zarówno ekonomiczny jak i społeczny.

Prof. dr hab. Jerzy Siemianowicz – z wykształcenia ekonomista, nauczyciel akademicki, analityk ekonomiczny, badacz polskiej transformacji społeczno – ekonomicznej.