czasem pisane, bo pisane czasem

Castel Gandolfo. Mistyczna forteca

To miejsce, które od dawna znajdowało się na mojej check liście podróży. Po przyjeździe do Castel Gandolfo, poczułem, że tutaj czas płynie w sposób odmienny, czego w zasadzie się spodziewałem.

Miasteczko, rozciągnięte nad krystalicznie błękitnym jeziorem Albano jest na wskroś włoskie. Ma ducha i atmosferę, nie jest przy tym przeciążone ruchem turystycznym. Przywodzi na myśl malownicze, zapomniane sceny z dawnych włoskich filmów, gdzie z każdego kąta wyziera historia.

Wędrówka po brukowanych uliczkach pokazuje harmonijne połączenie architektury z otaczającą przyrodą. Domki stoją dumnie, a ich czerwone dachy kaskadowo spływają w dół wzgórza. Kwiaty w oknach, zapachy jedzenia, można powiedzieć, ze to dolce vita w pełni.

Każdemu, kto tutaj przyjeżdża towarzyszą podobne rozważania. Przemieszczamy się po ścieżkach, po których już wcześniej stąpały wielkie postacie. Dogmat o nieomylności papieży jest tutaj wciąż żywy – bowiem nie pomylili się, to jedno z najładniejszych miejsc w okolicach Rzymu.

Papieski Pałac Letni, jest bardzo gustowny, sprawia wrażenie, że więcej skrywa niż odsłania. Niewątpliwie kulminacyjnym punktem wizyty jest wejście papieskich apartamentów, ale równie duże wrażenie robią Papieskie Ogrody. Rozległe tereny otaczające pałac kryją w sobie oazy zieleni, bujne aleje, kolorowe kwiaty i drzewa tak wiekowe, że można się pogubić licząc ich słoje. Ścieżki prowadzące przez ogrody wiją się i zapraszają do medytacyjnych spacerów.

Castel Gandolfo jest jak mistyczna forteca, gdzie harmonia natury i historii tworzą jednolitą symfonię. To miejsce, gdzie człowiek ma szansę odkryć siebie pośród piękna i spokoju. To jedno z tych miejsc które trwa jak piękny utwór w niezmierzonej przestrzeni czasu. Najlepszym komentarzem są ujęcia, niech przemówią.