CZASEMPISANE

czasem pisane, bo pisane czasem

Leluja

Jesień. Wieje i dżdży. Gdy nie dżdży śmierdzi palonymi liśćmi. W zamyśle górali nie powinno śmierdzieć, bo wiatr przewieje a deszcz zmyje. W Zakopanem na Zamoyskiego stoi antykwariat, możliwe, że jest tam do dziś. Pan właściciel nie ma ilustrowanego atlasu świata z międzywojnia. Chcę wyjść, góral nie daje za wygraną. O dziwo, bez nadmiernego zdzierstwa, odprawia mnie ze świetnie zachowanym egzemplarzem czasopisma „Lamus” z 1909 roku, zeszyt 3. Czytamy w nim: „Z sosrębu patrzą leluje, wyziera […]