Sala 600

Miejsce osądzenia zbrodniarzy wybrano nieprzypadkowo. W Norymberdze odbywały się przez wiele lat coroczne zjazdy NSDAP, które były najważniejszymi dniami w narodowosocjalistycznym kalendarzu. Setki tysięcy członków partii maszerowało przed Hitlerem, wyrażając przywiązanie do nazizmu i samego Führera. Obrazy te, pełne chwały i przesycenia nienawiścią, zostały uwiecznione przez Leni Riefenstahl w monumentalnym dziele znanym jako „Triumf woli”.
*** 

Akt oskarżenia dotyczy 22 zbrodniarzy wojennych, byłych bliskich współpracowników Adolfa Hitlera. Dwunastu z nich zostanie skazanych na śmierć, trzech na dożywocie, czterech na długoletnie więzienie, a trzech sąd uniewinni. Proces rusza 20 listopada 1945 roku. Nazistowska wierchuszka, która jeszcze niedawno śniła o panowaniu nad światem, siedzi na drewnianych ławach oskarżonych, w sali numer 600, tej sali.


Fot. Bundesarchiv. Proces karny przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Widok na salę sądową 30 września 1946 roku. Po lewej stronie oskarżeni. Pierwszy rząd od lewej: Göring, Heß, v. Ribbentrop, Keitel, Kaltenbrunner, Rosenberg, Frank, Frick, Streicher, Funk, Schacht. Drugi rząd: Raeder, v. Schirach, Sauckel, Jodl, v. Papen, Seyß-Inquart, Speer, v. Neurath, Fritsche.

To jednostki, których czyny wywołały oburzenie i obrzydzenie. Co nakłoniło oskarżonych do popełnienia masy okropieństw? Chciwość, żądza władzy, a może potrzeba zagłuszenia głębokich i skrywanych kompleksów lub ego szorującego po dnie? Możliwości jest sporo.

Historia pełna jest przykładów ludzi, którzy w obliczu konfliktów zbrojnych przekraczali wszelkie granice moralności, podporządkowując swoje działania osobistym korzyściom. Zdobycie bogactwa i władzy stanowiło główny cel.

Złoto, dzieła sztuki i kosztowności w nieprzebranych ilościach. Zrabowane skarby służyły do finansowania skomplikowanych operacji, umożliwiając utrzymanie armii najemników lub prowadzenie skrajnie luksusowego trybu życia.

Emma, wtedy jeszcze Sonnemann i Hermann Göring na zdjęciu ze stycznia 1935 roku (domena publiczna).

Przykładowo, rodzina Göringów słynęła z ekscentrycznej i specyficznej egzystencji. Dla nich posiadłości, bale, rauty, brylanty i morze szampana okazały się jednak niewystarczające. Decyzja o hodowaniu lwów w domu tylko wzmocniła przekonanie, że są jak para cesarska z dawnych czasów. Emmy, żona Hermanna Göringa, regularnie pożyczała lwiątka z berlińskiego zoo i zwracała je, gdy dorosły, traktując jak bezpieczne domowe pupile lub dzieci.

Wielu zasiadających na ławie oskarżonych, po zakończeniu wojny, poszukiwało bezpiecznego schronienia przed wymiarem sprawiedliwości – szukało z różnym skutkiem. Wielu udało się uniknąć kary, co budziło frustrację i gniew u ofiar i ich rodzin.

Jednak chciwość i żądza władzy to tylko część odpowiedzi na pytanie, co kusi i czyni ludzi zbrodniarzami wojennymi.

Należy uwzględnić szerszy kontekst polityczny, społeczny i ideologiczny. Często te osoby były wciągnięte w spiralę przemocy, gdzie wpływ ideologii, nienawiść do innych grup etnicznych czy politycznych, manipulacja i propagandowe kłamstwa sprawiały, że popełnienie zbrodni wydawało się dla nich usprawiedliwione.

Wśród wierchuszki władz nazistowskich Niemiec była też osobna kategoria, najbardziej niebezpieczna. Tych ludzi, którzy działali w przekonaniu, że popełnienie okrucieństw jest nieodzowne dla osiągnięcia wyższych celów politycznych lub ideologicznych. Holokaust i miliony ofiar reżimu były jedynie wynikiem nieodzownych działań i niczym nadzwyczajnym. Jak mówił Adolf Hitler:

Koniec tego świata jest naszym początkiem. Kościół katolicki przez piętnaście stuleci traktował Żydów jak szkodników, zamykał ich w gettach i tak dalej, ponieważ zorientowano się czym są Żydzi. (…) Ja odwołuję się do tych piętnastu stuleci.

Słowa płynące z audioprzewodnika przywołują także postać Roberta Houghwouta Jacksona – prokuratora generalnego USA, sędziego Sądu Najwyższego USA i oskarżyciela z ramienia USA. Podczas otwarcia Procesu Norymberskiego powiedział:

To, że cztery wielkie narody, udręczone dokonanym bezprawiem, realizując swoje zwycięstwo nie dokonują zemsty, tylko dobrowolnie oddają pojmanych wrogów ocenie prawa, jest jednym z najbardziej donośnych ustępstw, na jakie władza kiedykolwiek poszła wobec rozsądku.

Jego słowa padły w tym miejscu. Dalej dźwięczą w uszach, dla mnie to niezwykłe doświadczenie.

Zeppelinfeld. Historia i przestroga

Przyjeżdżając tutaj, można zrozumieć jak kuszące było dla obywateli pojęcie wspólnoty narodowosocjalistycznej. Wielkie kamienie onieśmielają, fascynują i pobudzają wyobraźnię. Obecnie są także ostrzeżeniem.

Pierwotnie zakładano wysadzenie tej przestrzeni w powietrze. Ostatecznie, również dzięki głosowi ocalałych z Holokaustu, ten proces został powstrzymany.

„Jeśli zniszczysz tę historię, możesz stracić szansę, aby naprawdę pokazać niebezpieczeństwa totalitaryzmu” – w ten sposób przemówili świadkowie.

Kiedy spaceruję po Zeppelinfeld w Norymberdze, nie mogę oprzeć się uczuciu nostalgii i przygnębienia. Miejsce jest wypełnione historią i pamięcią, przypomina o wydarzeniach sprzed lat.

Obszar to zwierciadło okresu nazistowskich rządów w Niemczech, kiedy miasto stało się centralnym punktem propagandy i manifestacji siły. Zeppelinfeld, zbudowane w latach 1934-1937, było przeznaczone do organizacji ogromnych zgromadzeń, przemówień Adolfa Hitlera i masowych widowisk. Zostało zaprojektowane tak, aby pomieścić dziesiątki tysięcy ludzi, którzy wznosili ręce w nazistowskim pozdrowieniu, wypełniając atmosferę fanatyzmem.

Obecnie, Zeppelinfeld pozostaje niemym świadkiem przeszłości. Nie jest to miejsce, w którym celebruje się mroczne czasy, raczej przestrzeń, gdzie uczymy się z historii i zapobiegamy, by po raz kolejny żadna tragedia nie spadła z nieba.

Wokół stoi wielu turystów, którzy w cichym skupieniu starają się zrozumieć przesłanie kamiennych konstrukcji, świadków pychy i upadku. Nigdy więcej wojny – głoszą napisy na murach. Nigdy więcej straszliwych skutków nienawiści, uprzedzeń i totalitaryzmu.

Wędruję między rozpadającymi się trybunami. Ich skala przytłacza, uświadamia przerażający ogrom manipulacji i propagandy, które zadomowiły się w umysłach nazistów w latach 30. i 40. XX wieku. Odkrywam również, że to miejsce, w którym można znaleźć nadzieję i siłę do zmiany. Zeppelinfeld jest przypomnieniem, że musimy być czujni, bronić wartości demokratycznych oraz szanować godność każdego człowieka.

Plakaty informują, że na terenie kompleksu organizowane są wydarzenia kulturalne, które mają na celu przybliżenie historii i promowanie dialogu międzykulturowego. Zeppelinfeld to wystawy, dyskusje i spotkania, których tematyka skupia się na edukacji i przeciwdziałaniu ekstremizmowi.

Dla mnie jest symbolem przemijania i nauki bolesnej historii. Przypomina, jak ważne jest, aby pamięć o przeszłości każdego dnia przekształcać w narzędzie na rzecz budowania lepszego jutra.