Odpowiedzialność

Odra, jak ze zdjęcia w Nowej Soli. To była tak piękna rzeka. Jej obecny widok jest zasmucający i zawstydzający. Ekosystem wielkiego organizmu zamiera, w telewizji widzimy jedynie śnięte ryby, a to przecież czubek góry lodowej i początek pasma problemów, które wkrótce się pojawią. Wiceminister zachęca do kąpieli, choć za chwilę okazuje się, że woda jest toksyczna, zabija nawet duże zwierzęta, a ludzie chorują. Z zamordowaną Odrą jest podobnie jak z rozważaniami w „Nieznośnej lekkości bytu”. Podstawowy problem nie polega na tym, czy wiedzieli, ale na tym, czy człowiek jest niewinny dlatego, że nie wie? Czy głupiec na tronie jest zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności tylko dlatego, że jest głupcem?

Odpowiedzialność jest pojęciem prastarym jak ludzki gatunek. Odpowiedzialność za bliskich, za otoczenie, za planetę, za to, żeby kolejne pokolenie nie mieszkało na zatrutej i jałowej pustyni – to nazywamy odpowiedzialnością.

Pamiętam zajęcia z prof. Kozłowskim w Instytucie Archeologii UJ. Wiele mówił o glinianych naczyniach, biżuterii wydobytej z grobowców, rytualnych pochówkach, malowidłach naskalnych, których datowanie wciąż ulegało przesunięciu. Jako gatunek stawaliśmy się coraz bardziej uzdolnieni, a wytwory ludzkiej myśli świadczyły o abstrakcyjnym pojmowaniu rzeczywistości i sięganiu coraz głębiej. Czy mówił o odpowiedzialności? Niewiele, ale wspomniał pewną wyjątkową postać.

Kilkadziesiąt lat temu na Uniwersytecie Columbia antropolożka Margaret Mead została zapytana przez studentkę, co według niej jest pierwszą oznaką cywilizacji i przejawem człowieczeństwa? Wykładowczyni nie opowiedziała o haczykach na ryby, glinianych garnkach, kamiennych żarnach, malowidłach czy pierwotnej biżuterii. Nie zaznaczyła, że przejawem odpowiedzialności były pierwotne pochówki, które mogły świadczyć o szacunku dla zmarłego.

Mead powiedziała, że pierwszą oznaką cywilizacji ludzkiej była kość udowa, która uległa złamaniu, a następnie zrosła się i zagoiła. Antropolożka wyjaśniła, że w królestwie zwierząt, jeśli złamiesz nogę, umrzesz. Nie można uciec przed niebezpieczeństwem, dostać się do wodopoju ani zdobyć pożywienia. Jesteś jedynie mięsem dla grasujących bestii. Żadne zwierzę nie przeżyje złamania nogi wystarczająco długo, aby kość zdążyła się zrosnąć.

Złamana kość udowa, która się zagoiła, jest dowodem na to, że ktoś poświęcił czas na to, aby zostać z osobą, która upadła, opatrzył ranę, zaniósł ją w bezpieczne miejsce i zadbał o jej powrót do zdrowia. Pomaganie komuś innemu w trudnościach to początek cywilizacji, gdyż jako ludzie działamy najskuteczniej, gdy służymy innym – powiedziała Mead.

Morał? Spróbujmy być mądrzy i odpowiedzialni, nie tylko za bliskich, ale chociażby za przykładową Odrę i jej niezliczonych mieszkańców. Podobnych katastrof pojawia się coraz więcej. Bez naszego człowieczeństwa i pomocy zginą całe ekosystemy, a my podzielimy ich los.