Nowa Srebrenica

Tekst, który powstał 5 lat temu. Teraz, gdy Bucza została nazwana nową Srebrenicą, nabiera wtórnego znaczenia.

Patrzę w to pudło. Wiech miał rację – telewizor jest budą jarmarczną w której lud widzi dziwy tego świata. Z powodu późnej pory naszła mnie refleksja. Ratko Mladić z więzienia nie wyjdzie – to pewne, mimo przydzielonej kary dożywocia posiedzi zbyt krótko. Masakra w Srebrenicy, i jego diabelski plan, jest uznawana za największe ludobójstwo w Europie od czasu II wojny światowej. Miasto przed hekatombą musiało mieć swój urok. Tu pagórek, tam dolinka, kościół, meczet, kolorowe domki, sielskie klimaty. Jeszcze dziesięć lat po masakrze z 1995 roku, w wielu rejonach Bośni, naprędce nakładanym tynkiem starano się ukryć wojenne ubytki i rany. Dzisiaj obejrzałem zdjęcie, to zdjęcie, które przypomniało mi pewne wakacje w tym rejonie. Chociaż docelowo mieliśmy plaszczyć tyłki w Makarskiej, jak to czasem bywa, można znaleźć się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. Przewrotny los podsuwa obrazy, każe je zrozumieć, zaczynają za tobą wędrować, krążą i wyzierają z każdego kąta w najmniej oczekiwanej chwili. Historię wojny na Bałkanach tym trudniej pojąć, im dłużej próbuje się ją rozgryźć i więcej na zadany temat czyta. Białe paliki to umowne nagrobki, ciała 7000 ofiar były rozrzucone, nieraz rozczłonkowane po całej okolicy. Może dlatego cmentarz zaklina rzeczywistość, jest bardzo sterylny, symetryczny i geometryczny, otwarty z pompą za czasów prezydentury Billa Clintona kosztem kilku milionów dolarów. Pieczołowicie uporządkowany symbol chaosu, a ten panował przecież w regionie kilka lat. W głowie kiełkuje myśl, że XX wiek to czas drogich symboli, którym towarzyszyło bezmyślne przecinanie wstęg i równie puste brzmienie notabli. Gdyby na pierwszym planie, jak na tej fotografii, nie pojawił się człowiek niewiele by znaczyły i pozostały nieodszyfrowane.

Z Buczy, na wszystkie strony świata, wołają obrazy. Jakakolwiek narracja pozostaje zbędna.

Fot. Dimitar Dilkoff