CZASEMPISANE

czasem pisane, bo pisane czasem

Z miłości do książek

Poznajcie Monikę i Bolka – autorów bloga czytamywedwoje.pl. Ich historia jest najlepszym przykładem na to, że czytać warto, a nawet należy. Połączyła ich literatura i niegasnąca miłość do książek. W tym roku postanowili podzielić się z czytelnikami wspólną pasją; dzięki czemu narodziły się recenzje utworów literackich i inne „blogowe” formy, które znajdziecie na stronie czytamywedwoje.pl.

Kilka dni temu pożegnaliśmy Marię Janion, która wypowiedziała kiedyś bardzo znaczące zdanie:

„Otóż sądzę, że podstawą humanistyki jest opowieść. Nie wystarczy coś zobaczyć, przeżyć lub nawet pojąć. Trzeba to jeszcze umieć opowiedzieć.” Monika i Bolek potrafią wnikliwie i w niebanalny sposób przeanalizować i zaprezentować treść książki, a tym samym zachęcić czytelników do sięgnięcia, lub wręcz przeciwnie, odstąpienia od zamiaru przeczytania wybranej pozycji.

Poznajcie ich bliżej:)

„- Cześć, co czytasz?” Moniko, w jakich okolicznościach padło to pytanie?

Dawno, dawno temu, gdy jeszcze z internetem łączyłam się przez modem, powstało w sieci miejsce, które nazywało się Klub Osób Niepełnosprawnych. Działał tam czat, na którym właśnie zaczepił mnie Bolek i zagaił rozmowę w ten sposób: „Cześć, co czytasz?”

Ludzi łączą rozmaite pasje – Was połączyły książki. Obecnie osoba czytająca w pociągu czy na parkowej ławce to chyba coraz rzadziej spotykany widok. Jak sądzicie, dlaczego?

M: A czy kiedyś, przed erą rozwoju internetu, spotykało się taki widok częściej? Dopiero po II wojnie światowej udało się zniwelować analfabetyzm, a i to nie było gwarancją sięgania Polaków po książki. Dla pokolenia naszych dziadków i rodziców „zabijaczami czasu” było radio i telewizja. Obecnie tę samą funkcję spełnia internet. Dlatego rzadkością jest osoba czytająca książkę w poczekalni u lekarza, w pociągu czy w autobusie. Za to prawie każdy pasażer gapi się w ekran smartfona, wykonując charakterystyczny ruch kciukiem 🙂

B: Nie rzadziej, niż kiedyś. Różnica polega na tym, że kiedyś wtórni analfabeci nie rzucali się tak w oczy, jak dziś gdy produkują się w internecie. Siedzieli sobie w domach i karmili się telewizyjną papką.

Jak bardzo różnią się Wasze gusta czytelnicze, co czyta Monika, czym zachwyca się Bolek?

M: Nasze gusta rzeczywiście różnią się, chociaż mamy też punkty wspólne, którymi zazwyczaj są pozycje historyczne. Jednak ja często sięgam po reportaż, który w ogóle nie znajduje się w kręgu zainteresowań Bolka. Ostatnio przeczytałam „27 śmierci Toby’ego Obeda” Joanny Gierak-Onoszko, który został nominowany do tegorocznej Literackiej Nagrody Nike. Wczoraj skończyłam czytać reportaż historyczny „Posełki. Osiem pierwszych kobiet” Olgi Wichnik (niebawem na blogu pojawi się jego recenzja). Lubię też powieści z historią w tle. Duże wrażenie zrobiła na mnie „Czerń i purpura” Wojciecha Dutki oraz „Sieć Alice” Kate Quinn. Pisząc recenzje na bloga, co dla mnie jest ogromną przyjemnością, uświadomiłam sobie, że bohaterkami większości książek, które czytam są kobiety: zazwyczaj silne, nieprzeciętne, które przełamują stereotypy, próbują się wyrwać spod męskiej kurateli.

B: Mamy z Moniką pewne obszary wspólne, czyli książki historyczne, powieści historyczne, ale są też obszary literatury, na które zapuszczamy się samotnie. Dla mnie jest to fantastyka, a dla Moniki…

W jaki sposób ubogaca nas czytanie, dlaczego warto sięgnąć po książki?

M: Trudne i tendencyjne pytanie, zwłaszcza dla kogoś, jak ja i Bolek, kto po książki sięgał od wczesnego dzieciństwa. Była to zasługa naszych rodziców:-). Literatura ubogaca człowieka, rozszerza jego horyzonty, sprawia, że posługujemy się bardziej rozbudowanym słownictwem. Książki historyczne pozwalają poznać przeszłość, a przez to bardziej zrozumieć teraźniejszość. Dla mnie oknem na świat jest literatura non-fiction. Polska szkoła reportażu ma kilka znakomitych reportażystów, którzy bez znieczulenia pokazują świat takim, jakim jest. Wysoko cenię Wojciecha Jagielskiego, Mariusza Szczygła, Wojciecha Tochmana (po lekturze jego książek ma coś w rodzaju kaca moralnego, dostaję obuchem w głowę i potrzebuję kilku dni, by dojść do równowagi. Ale dzięki temu wiem, jak wygląda życie w slamsach na Filipinach, czy jak się traktuje osoby chore psychicznie w Kambodży.). Lektura takich książek pokazuje, że świat nie jest jednorodny i nikt nie ma prawa go urządzać według swojego widzimisię.

B: Wzbogaca słownictwo, poszerza horyzonty myślowe, pozwala oderwać się od szarej codzienności. A propos słownictwa – rozmawiając z kimś, można w wielu przypadkach z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy interlokutor czyta książki czy też nie. Właśnie dzięki słownictwu jakiego używa.

Czy to prawda, że w obliczu jakiegoś życiowego dylematu lub problemu można odwołać się do postawy bohatera literackiego? Zastanawialiście się co w danej sytuacji zrobiłaby, zrobiłby…

M: Nigdy w ten sposób nie analizuję sytuacji, w których się znajdowałam. Życie to życie i trzeba samemu dawać sobie radę tu i teraz, zamiast uciekać się do wyimaginowanych postaci. Jeśli już książki mogą pomóc w trudnych życiowych sytuacjach, to jako odskocznia, chwilowa ucieczka od trudnej rzeczywistości.

B: Byle tylko nie postąpić jak Pan Wołodyjowski u Sienkiewicza i nie wysadzić się w powietrze w obliczu problemów 🙂 A tak poważnie, raczej nie kierowałem się nigdy postępowaniem postaci literackich, zwłaszcza tych z literatury XIX wiecznej i pozytywistycznej, żaden ze mnie doktor Judym…

Jak narodził się pomysł na bloga?

M: Pewnego zimowego popołudnia, popijając kawę, rozmawialiśmy o książkach i jakoś samoistnie i spontanicznie zrodził się pomysł założenia bloga. Bolek zajął się stronę techniczną i 23 stycznia 2020 pojawił się pierwszy wpis.

B: Podczas lockdownu, gdy dzieliliśmy się ze znajomymi opiniami na temat tego co ostatnio przeczytaliśmy.

Co znajdziemy na Waszej stronie? Zauważyłem, że materiał został podzielony na kategorie.

M: Obecnie pisujemy przede wszystkim recenzje. Pojawiły się też felietony, pisane przez Monikę. Niebawem zostanie opublikowany kolejny z nich. Epidemia pokrzyżowała nasze plany, związane z blogiem. Mieliśmy, a w zasadzie nadal mamy, zamiar opisywać ciekawe miejsca w Poznaniu związane z książkami.

B: Są tylko dwie kategorie: recenzje i felietony Moniki, aczkolwiek tematyka felietonów też obraca się wokół książek i szeroko rozumianego czytelnictwa.

Czy dyskusje o literaturze potrafią być w Waszym przypadku pełne emocji?

M: Jak wspomniałam wyżej, czytamy różne rzeczy, więc najczęściej referujemy sobie to, co przeczytaliśmy. Jestem bardzo ciekawa recenzji, które Bolek pisze z myślą o blogu. Nie sprawdzamy wcześniej swoich tekstów. Czytamy je, gdy już są opublikowane na blogu. Każde z nas ma inny styl i właśnie dzięki temu, przynajmniej mamy taką nadzieję, nasz blog jest ciekawy i różnorodny,

B: O tak! Z tym że nasze dyskusje dotyczą nie tyle samych książek ile interpretacji faktów o których te książki mówią. Ostatnio, przy okazji lektury „Dwunastu Cezarów” Granta, dość żywo dyskutowaliśmy na temat roli wyzwoleńców w zarządzaniu Imperium Romanum.

Czy miłośnicy książek, tacy jak Wy, docenili czas lockdownu?

M: Cały czas szukam pracy w Poznaniu, a wiosenna panika, związana z epidemią, mocno spowolniła moje starania. Jednak dzięki książkom nie uważam tego czasu za stracony. Mogłam bez wyrzutów sumienia oddawać się lekturze.

B: Nie miałem lockdownu. Firma w której pracuję, działała cały czas na pełnych obrotach, branża spożywcza nie może się zatrzymać.

Moniko i Bolku, nie myśleliście o założeniu bloga kulinarnego? Jak zauważyłem to kolejna z Waszych pasji.

M i B: To prawda. Lubimy wyszukiwać nowe, ciekawe i smaczne potrawy, jednak nie myślimy o blogu kulinarnym. Zamiast spędzać czas na pisaniu o gotowaniu, wolimy ugotować coś pysznego albo przeczytać jakąś ciekawą książkę.

Czy możemy zdradzić nad jakim projektem aktualnie pracujecie?

Obecnie działamy aktywnie w Stowarzyszeniu IPON, prowadzącym portal dla niepełnosprawnych: https://ipon.pl jednak już niebawem, wraz z grupą naszych serdecznych przyjaciół ze stowarzyszenia, planujemy założenie fundacji, która również będzie działać na rzecz niepełnosprawnych. Nie będzie to konkurencja dla stowarzyszenia, te dwa projekty będą się wzajemnie wspomagać.

Monika – z wykształcenia historyk, którego wciąż fascynuje przeszłość ludzkości. Twierdzi, że wiedzy nigdy za wiele, więc skończyła jeszcze podyplomowe studia dziennikarskie oraz public relations. Nie wyobraża sobie życia bez książek i wszystkie wolne chwile spędza na lekturze. Oprócz dobrej lektury, uwielbia teatr, więc przybytek Melpomeny stara się odwiedzać regularnie. Jest ciekawa świata, a co za tym idzie oprócz czytania reportaży i czasopism podróżniczych, lubi wraz z Bolkiem wyruszać na bliższą lub dalszą wyprawę.

Bolek – urodzony w 1972 (to był dobry rok). Rzeźnik z wykształcenia, bibliofil z zamiłowania. Uwielbia sernik, kawę i święty spokój.

Najczęściej oglądane wpisy