Pandemia w Wiecznym Mieście. Rozmowa z Iwoną Czarnotą

Kiedy pojawiły się informacje o tym, że koronawirus dotarł do Włoch? Jakie były pierwsze reakcje społeczeństwa?

Pierwsze niepokojące informacje o szerzących się przypadkach koronawirusa podały media wkrótce po tym jak ogłoszono odwołanie wszelkich masowych imprez w Wenecji. Słynny doroczny karnawał został przerwany. Pamiętam, że pierwszy zidentyfikowany przypadek w Rzymie dotyczył chińskich turystów z Wuhan, którzy wylądowali na lotnisku w Mediolanie. Po drodze zdążyli odwiedzić Weronę i Parmę. Premier Włoch Giuseppe Conte podjął decyzję o zawieszeniu lotów do Wuhan, a kilka dni później zawieszono wszystkie loty między Chinami a Włochami.

Przypadek zero

Przypadek zakażenia z 20 lutego 2020 z Lombardii uznano za pierwszy we Włoszech. Pacjent zero to mężczyzna; Włoch, który znalazł się w stanie krytycznym. Mimo, że jego stan na początku był ciężki udało mu się wygrać z chorobą. W mediach pojawiła się informacja, że zaraził się prawdopodobnie od kolegi, który wrócił z Chin.

W związku z pojawieniem się ognisk koronawirusa w północnych Włoszech odizolowano miasteczko Codogno i ogłoszono, że jest czerwoną strefą. Nikt nie mógł do niego wjechać a także opuścić tego miejsca. Niedługo do listy miejsc wyizolowanych włączono kolejne prowincje. Czerwoną strefą objęto Lombardię wraz z Mediolanem oraz jedenastoma przyległymi prowincjami.

Wielkie zamrożenie

10 marca 2020 cały kraj uznano za czerwoną strefę.Władze zaapelowały do mieszkańców by zostali w domach. Podróże poza miejscem zamieszkania były możliwe wyłącznie z ważnych powodów rodzinnych lub zawodowych. Wprowadzono zakaz zgromadzeń publicznych i odwołano wszystkie imprezy sportowe – nawet mecze serii A.Wstrzymano działalność handlową i restauracyjną. Włoskie społeczeństwo z ciężkim sercem przyjęło do wiadomości co się dzieje. Z początku ludziom towarzyszyło niedowierzanie i powątpiewanie w powagę sytuacji. Obywatele zachowywali się tak jakby to wszystko działo się poza ich życiem. Z czasem ich postępowanie stało się bardziej odpowiedzialne.

Jak wyglądał Twój rzymski dzień po wprowadzeniu restrykcji?

Każdy dzień był po prostu inny niż te dotychczasowe. Koronawirus pojawił się jak nieproszony gość zatem „zostawiłam” go za drzwiami. Nie mogąc funkcjonować jak zwykle starałam się oszukać czas kwarantanny, chociaż nie było to łatwe zadanie. Wszystkie plany, które zostały odłożone na później zamieniłam na teraz,aby z kwarantanny wyjść silniejsza, lepiej przygotowana i pewniejsza realizując obrane projekty. Przypadek chciał, że przygotowuję się do zawodu asystenta medycznego, który ściśle współpracuje z lekarzem danej specjalizacji, fizjoterapeutami i pielęgniarkami. Z przyjemnością i spokojem zgłębiałam wiedzę z zagadnień medycznych, korzystając z różnych źródeł wiedzy – nie tylko z notatek i podręczników. Pandemia, mimo wszystko, sprzyjała wyciszeniu. Raz w tygodniu kontynuowałam wykłady na platformie szkolnej on-line.

W ciszy, bez pośpiechu przygotowywałam specjalne pakiety informacyjno-usługowe dla nowożeńców, cały czas dopieszczając wszelkie szczegóły.Tworząc listę usługodawców w sektorze ślubnym nie można sobie pozwolić na byle jakość i brak precyzji. Żyjemy w nowych czasach i musimy być przygotowani na plan awaryjny. Zadbałam bardziej o swoje zdrowie pod kątem diety i treningów.

Od 10 lat zmagam się z poterapeutyczną niedoczynnością tarczycy po przebytej radioterapii jodem. Na szczęście jestem w dobrych rękach i pod opieką Agnieszki Więcek – świetnej trenerki i fizjoterapeutki z Polski. Agnieszka nie tylko ze mną ćwiczy on-line, ale także ustala zbilansowaną dietę i pokazuje, że można jeść wszystko, jeżeli tylko nie przekraczamy dziennej dawki kalorii. Dzisiaj już nie łykam w biegu posiłków, tylko przygotowuje dzień wcześniej. Porcje przechowuję w lodówce. Wychodząc do pracy, szkoły, gdziekolwiek, gdzie przebywam dłużej zabieram gotowe porcje ze sobą. Powiem, że minęło trochę czasu zanim wyrobiłam sobie ten nawyk. Najważniejsze są chęci, okazuje się, że taka dieta, którą niektórzy mogą nazywać „pudełkową” przynosi efekty.

Małe radości

Powiem, z przymrużeniem oka, że nigdy tak wielkiej radości nie sprawiało mi wyrzucenie śmieci. Wirus wywrócił obrządek i porządek dnia do góry dnem. Z niecierpliwością czekałam na ten jedyny moment i możliwość wyjścia z domu. Zjeżdżając windą z szóstego piętra w ogóle mi się nie spieszyło, szkoda, że nie mieszkam na 26 – myślałam, bo czynność trwałaby jeszcze dłużej.

Kolejną atrakcją były zakupy, które robiłam raz w tygodniu. Każdy mieszkaniec Rzymu, który przebywał poza domem był zobowiązany do posiadania tzw. autodichiarazione covid-19 czyli deklaracji z danymi osobowymi. Oczywiście były rozmowy z rodzicami, synem i jego narzeczoną, przyjaciółmi – telefoniczne oraz dzięki komunikatorom internetowym, których kilkanaście lat temu nie było. Gdyby pandemia wybuchła w 2000 roku trudno byłoby żyć w takiej izolacji. Trudno to sobie nawet wyobrazić.

Wsparcie bliskich jest bardzo ważne. Pojawia się kwestia przyjaźni w dobie COVID. Dwa telefony pozostaną w mojej pamięci na zawsze. Agnieszka – koleżanka ze szkolnej ławy nie mogła się ze mną skontaktować. Kiedy się dodzwoniła śmiała się i płakała ze wzruszenia – naprzemiennie. Myślę, że wirus sprawił, że staliśmy się bardziej wrażliwi i troskliwi. Więcej myślimy o bliźnim. Z kolei drugi telefon był od przyjaciela ze Stanów Zjednoczonych. Zadeklarował pomoc, a sytuacja, jak wiemy, była we Włoszech bardzo, bardzo zła. Dlatego doceniajmy przyjaźń.To najpiękniejszy dar losu. Jest takie piękne powiedzenie, że każda przyjaźń zaczyna się od obecności i do obecności się sprowadza. Przyjaciel po prostu jest. Pocieszy, nie oszuka, pomoże, a nawet obudzi mieszkając na drugiej półkuli…

Jaki był przekaz płynący z mediów? W Polsce słyszeliśmy o setkach zgonów, przepełnionych szpitalach i kostnicach. Jak sytuacja prezentowała się z punktu widzenia mieszkanki Włoch?

To co mogliśmy usłyszeć lub przeczytać było zatrważające. Dane na temat kolejnych zgonów nie pozostawiały złudzeń. Najtrudniejsza sytuacja była na północy Włoch. Codziennie pojawiały się nowe informacje, które przekazywała włoska obrona cywilna. Za epicentrum zachorowań na COVID-19 uznano Bergamo.Włoskie media relacjonowały przejazd kolumny wojskowych ciężarówek z trumnami zmarłych osób. Setki ciał, setki zwłok, tragiczny widok. Przewiezienie zmarłych do innych miejscowości było po prostu konieczne, bo jak wynikało z przekazu mediów kostnice i zakłady pogrzebowe w Bergamo były przepełnione. Sytuacja stała się na tyle niepokojąca, że coraz częściej to właśnie lekarze, pielęgniarki i asystenci medyczni byli chorzy, zaś z drugiej strony brakowało rąk do pracy. Podobne sceny rozgrywały się w szpitalach. Personel medyczny nie nadążał z leczeniem chorych.W placówkach medycznych brakowało sprzętu i miejsca. Łóżka z pacjentami znajdowały się nawet na korytarzach szpitalnych.

Czego najbardziej brakowało Włochom podczas wielkiego lockdownu?

Tego co kochają najbardziej. Wolności, swobody, spotkań z przyjaciółmi i rodziną, weekendowych wyjazdów. Powiem bardzo obrazowo – zabrakło ich „dolce vita”. Zabrakło możliwości obcowania z kulturą i sztuką – zamknięto teatry, galerie, muzea i kina. Nie można było pójść na siłownię, basen, spa, do fryzjera czy centrum medycyny estetycznej. Zakazano nawet sportów na wolnym powietrzu, takich jak bieganie czy jazda na rowerze. Pizzerie, lodziarnie, puby, kluby, restauracje i bary, miejsca, które były codziennym i wieczornym miejscem spotkań zamarły. Z czasem poluzowano restrykcje i zmniejszył się dystans społeczny – jaki przyniosą efekt – zobaczymy.

Czy coś zmieniło się w mentalności Włochów – ich obyczajowości, uwielbieniu życia i podejściu do wszelkich rozrywek?

Młodzież jak zawsze spotyka się w barach i klubach – te są pełne. Na plażach możemy również zauważyć, że Włosi zachowują się jak przed pandemią. Jedynie ludzie starsi zmienili się bardzo. W szczególny sposób przestrzegają reguł. Koronawirus pozostawił strach przed niewidocznym i nieznanym. Obrazy telewizyjne przekazywane z Bergamo uświadomiły jak groźny jest patogen. Mimo to prawie połowa Włochów ma trudności ze zmianą swoich codziennych przyzwyczajeń i dostosowaniem się do wymogów sanitarnych podczas pandemii. Przede wszystkim nadal pojawia się niechęć związana z noszeniem maseczek, nie wspominając o zachowaniu dystansu. Wiele do życzenia pozostawia zasada częstej dezynfekcji rąk.

Czy wszystkie wprowadzone obostrzenia były adekwatne do skali zagrożenia?

Pamiętam te dotyczące lokali gastronomicznych. Restauracje i bary mogły być otwarte pomiędzy 6 a 18, z zachowaniem odległości między osobami. Włosi sami się z tego śmiali, że wirus rozprzestrzenia się dopiero po 18.00. Druga kwestia to wyznaczone miejsca do siedzenia w komunikacji miejskiej przy jednoczesnym braku kontroli ludzi w środku. Często byłam świadkiem absurdalnych sytuacji i martwych przepisów, których nikt nie respektuje.

Po kilku miesiącach, dzięki poluzowaniu restrykcji, wracamy do normalnego życia. Jak sądzisz, jakie są największe problemy stojące przed włoskim społeczeństwem?

W kwestii społecznej odnaleźć siebie. Bardzo ważna jest samoświadomość i samoakceptacja. Co czwarty Włoch podczas kwarantanny cierpiał na poważne stany lękowe. Słyszy się o depresjach, załamaniach nerwowych, nie każdy ma nowy pomysł na siebie i nowy zawód – włoski rynek pracy został całkowicie przemodelowany. Najważniejsze aby powrócić do równowagi fizycznej i duchowej, równowagi, która pozwoli spokojnie żyć.

Inni ludzie

Włosi już nie są tym samym roześmianym społeczeństwem, zwłaszcza ludzie starsi. Lęk przed niewiadomym, obawa przed nieznanym stały się bardzo silne, zaś śmierć przestała być pojęciem abstrakcyjnym, zepchniętym na margines. Zauważyłam, że narodowa solidarność, widoczny entuzjazm i wola walki w pewnym momencie upadły. Przez pandemię ludzie zaczęli czuć się mniej atrakcyjni, u wielu spadło poczucie własnej wartości. Dla żyjących w biegu Włochów obcowanie ze sobą przez całą dobę było swoistym testem – jedni przetrwali tę próbę, inni nie.

Przed pandemią każdy człowiek miał swoje obowiązki, stałe zajęcia, pracę, planowane wakacje, dzieci, szkołę, zajęcia pozalekcyjne. Ludzie w domach się mijali i cały czas gdzieś biegli. I nagle nastała kwarantanna, która uświadomiła wszystkim, że nic do siebie nie czują, a druga osoba ich potrafi dogłębnie drażnić i irytować. Dochodziło do przemocy domowej względem współmałżonka oraz dzieci. Psychologowie mają ręce pełne pracy. Zwiększył się również wskaźnik separacji i rozwodów.

Widmo biedy

Myślę, że w kwestii gospodarczej maleją obawy przed koronawirusem. Gospodarczy krwioobieg Włoch zatrzymał się i trzeba zrobić wszystko żeby wrócił do stanu sprzed pandemii. W ludziach wzrasta wściekłość, rodzi się smutek oraz rozczarowanie. Sytuacja wielu firm jest dramatyczna. Z powodu skutków pandemii koronawirusa zagrożonych upadłością jest prawie 40% mikrofirm i 20% dużych przedsiębiorstw. Spośród hoteli i restauracji do końca roku zamknięcie grozi ponad 60% z nich.Wpływ kryzysu na przedsiębiorstwa jest niezwykle silny zagrażając ich przetrwaniu.

Zajrzałam do statystyk. Prezentują się zatrważająco. Zagrożonych zamknięciem jest około 38% włoskich firm zatrudniających łącznie 3,6 miliona ludzi. Niebezpieczeństwo zamknięcia jest poważniejsze wśród mikroprzedsiębiorstw – około 40% oraz małych firm; 33%.Wśród firm średniej wielkości to 22%. Sześć na dziesięć restauracji i hoteli do końca roku może przestać istnieć. To oznacza, że pracę może stracić 800 tys. osób. Kryzys dotknął wszystkie branże. Warto wspomnieć, że zagrożonych jest ponad 60% firm zajmujących się kulturą, rozrywką i sportem, gdzie pracę straci kolejne 700 tys. osób. W pierwszym miesiącu lata – czerwcu, odnotowano o 54% mniej turystów niż w ubiegłym roku – to największy cios z jakim musiały zmierzyć się Włochy. Smutno patrzeć na piękne, pełne historii miasta, które zieją pustką…

Fot. Gianfranco Lovisolo

Iwona Czarnota – pochodzi z Gdańska, wychowała się w Strzemieszycach Wielkich. Od 2002 pracuje jako wizażystka. Absolwentka Międzynarodowego Studium Dziewulskich w Warszawie a w Rzymie współpracuje ze stylistami ślubnymi i agencjami reklamowymi. Wykonuje makijaże modelek na sesje studyjne i plenerowe. Współpracowała z fotografami Massimo Insabato i Massimiliano Giammarino. W jej bogatym portfolio znajduje się makijaż dla arabskiej księżniczki Pucci Salame Al-Ayoubi na galę urodzinową jej męża, praca na planie filmu „Dzień wstaje. Ja upadam” z Janem Peszkiem i Piotrem Cyrwusem, wizaż aktorki Anny Marcello dla firmy Guess. Podjęła także współpracę z aktorem i reżyserem Cyro Rossim – autorem produkcji takich jak: Zoroastro, Maria per Roma, Buscije.

 

English version

 

When did the information that the coronavirus reached Italy appeared? What were the first reactions of the public?

The first disturbing news of spreading coronavirus cases came from the media shortly after the cancellation of all mass events in Venice was announced. The famous annual carnival has been interrupted. I remember that the first identified case in Rome was with Chinese tourists from Wuhan who landed at the Milan airport. On the way, they managed to visit Verona and Parma. Italian Prime Minister Giuseppe Conte decided to suspend flights to Wuhan, and a few days later, all flights between China and Italy were suspended.

Case zero

The February 20, 2020 case of infection from Lombardy was recognized as the first in Italy. Patient zero is male; Italy in a critical condition. Although his condition was difficult at the beginning, he managed to win over the disease. There was information in the media that he probably got infected from a friend who returned from China.

Due to the outbreak of coronavirus in northern Italy, the town of Codogno has been isolated and declared a red zone. Nobody could enter it or leave this place. Soon more provinces were added to the list of isolated places. The red zone covers Lombardy along with Milan and eleven adjacent provinces.

Big freeze

On March 10, 2020, the entire country was declared a red zone and the authorities appealed to residents to stay at home. Trips away from home were only possible for important family or professional reasons. Public gatherings were banned and all sporting events were canceled – even Series A matches. Retail and restaurant activities were suspended. Italian society acknowledged with a heavy heart what was happening. At first, people were incredulous and doubted the gravity of the situation. The citizens acted as if it was all happening outside of their lives. Over time, their behavior has become more responsible.

What was your day after the restrictions were introduced?

Each day was just different than before. The coronavirus appeared as an uninvited guest, so I „left” him behind the door. Unable to function as usual, I tried to cheat the quarantine time, although it was not an easy task. I changed all the plans that were postponed for later to come out of the quarantine stronger, better prepared and more confident in implementing the selected projects. By chance, I was preparing to become a medical assistant who works closely with a doctor of a given specialization, physiotherapists and nurses. It was with pleasure and peace of mind that I explored my knowledge of medical issues, using various sources of knowledge – not only from notes and textbooks. The pandemic, after all, fostered tranquility. Once a week, I continued my lectures on the school’s online platform.

In silence, without haste, I prepared special information and service packages for newlyweds, all the time tweaking all the details. When creating a list of service providers in the wedding sector, you cannot afford just quality and lack of precision. We live in new times and we need to be prepared for a contingency plan. I took more care of my health in terms of diet and training.

For 10 years I have been struggling with post-therapeutic hypothyroidism after radiotherapy with iodine. Fortunately, I am in good hands and under the care of Agnieszka Więcek – a great trainer and physiotherapist from Poland. Agnieszka not only trains with me on-line, but also sets a balanced diet and shows that you can eat everything as long as you do not exceed the daily dose of calories. Today I no longer eat my meals on the go, but prepare the day before. I keep the portions in the refrigerator. When I go to work, school, or wherever I stay longer, I take the ready-made portions with me. I will say that it was a while before I got into this habit. Willingness is the most important, it turns out that such a diet, which some may call „box”, is effective.

Little joys

I will say, with a pinch of salt, that I have never enjoyed throwing out the garbage so much fun. The virus turned the ritual and order upside down. I was waiting impatiently for this one moment and the opportunity to leave the house. Going down the elevator from the sixth floor, I was in no rush, it’s a pity that I don’t live at 26 – I thought, because the activity would take even longer.

Another attraction was the shopping that I did once a week. Every resident of Rome who was away from home was required to have the so-called autodichiarazione covid-19, i.e. declarations with personal data. Of course, there were conversations with parents, son and his fiancée, friends – by phone and thanks to instant messaging, which were not there a dozen years ago. If a pandemic broke out in 2000, it would be difficult to live in such isolation. It’s hard to even imagine.

The support of loved ones is very important. There is the question of friendship in the age of COVID. Two phones will remain in my memory forever. Agnieszka – a friend from the school bench could not contact me. When she called, she laughed and cried with emotion – alternately. I think the virus made us more sensitive and caring. We think more about our neighbor. The second call was from a friend in the United States. He declared help, and the situation, as we know, was very, very bad in Italy. Therefore, let us appreciate friendship, it is the most beautiful gift of fate. There is a beautiful saying that every friendship begins with presence and comes down to presence. The friend simply is. It will cheer you up, won’t cheat you, help you and even wake you up living in the other hemisphere …

What was the message from the media? In Poland, we have heard about hundreds of deaths, overcrowded hospitals and morgues. How was the situation from the point of view of an Italian resident?

What we could hear or read was frightening. Data on subsequent deaths left no illusions. The most difficult situation was in the north of Italy. Every day there was new information from the Italian civil defense. Bergamo has been identified as the epicenter of COVID-19 cases, and Italian media reported the passage of a column of military trucks carrying the coffins of the deceased. Hundreds of bodies, hundreds of dead bodies, a tragic sight. Transporting the dead to other places was simply necessary because, according to media coverage, the morgues and funeral homes in Bergamo were overcrowded. The situation became so disturbing that more and more often it was doctors, nurses and medical assistants who were sick, and on the other hand there was a shortage of manpower. Similar scenes took place in hospitals. The medical staff did not keep up with the treatment of the sick; medical facilities lacked equipment and space. There were even beds with patients in hospital corridors.

What was Italy missing the most during the Great Lockdown?

What they love the most. Freedom, freedom, meeting friends and family, weekend trips. I will tell you very vividly – they were missing „dolce vita”. There was no possibility of communing with culture and art – theaters, galleries, museums and cinemas were closed. It was impossible to go to the gym, swimming pool, spa, hairdresser or aesthetic medicine center. Even outdoor sports, such as running and cycling, were banned. Pizzerias, ice cream parlors, pubs, clubs, restaurants and bars, places that used to be everyday and evening meeting places have died down. Over time, the restrictions have been loosened and the social distance has decreased – what effect will they bring – we will see.

Has anything changed in the mentality of Italians – their customs, love of life and their approach to all entertainment?

As always, young people meet in bars and clubs – these are full. On the beaches, we can also see that Italians are behaving as before the pandemic. Only the elderly have changed a lot. They follow the rules in a special way. The coronavirus has left fear of the invisible and unknown. Television images transmitted from Bergamo showed how dangerous the pathogen is. Despite this, almost half of Italians find it difficult to change their daily habits and adapt to sanitation requirements during a pandemic. First of all, there is still a reluctance to wear masks, not to mention keeping your distance. The principle of frequent hand disinfection leaves much to be desired.

Were all the restrictions introduced adequate to the scale of the threat?

I remember those about dining options. Restaurants and bars could be open between 6 am and 6 pm, with distances between people. The Italians themselves laughed at the fact that the virus did not spread until 6 p.m. The second issue is the designated seating areas in public transport, with the lack of control of people inside. I have often witnessed absurd situations and dead laws that no one respects.

After a few months, thanks to the loosening of the restrictions, we return to normal life. What do you think are the biggest problems facing Italian society?

In the social issue, find yourself. Self-awareness and self-acceptance are very important. Every fourth Italian suffered from severe anxiety during quarantine. You hear about depression, nervous breakdowns, not everyone has a new idea for themselves and a new profession – the Italian labor market has been completely remodeled. The most important thing is to return to the physical and spiritual balance that will allow you to live peacefully.

Other people

Italians are no longer the same laughing society, especially the elderly. The fear of the unknown, the fear of the unknown became very strong, and death ceased to be an abstract concept, pushed to the margin. I noticed that national solidarity, visible enthusiasm and the will to fight at some point collapsed. The pandemic made people feel less attractive and their self-esteem decreased for many. For Italians who lived on the run, communing with each other around the clock was a kind of test – some survived the test, others did not.

Before the pandemic, everyone had their duties, regular activities, work, planned vacations, children, school, and extracurricular activities. People in the houses passed each other and ran somewhere all the time. And suddenly there was a quarantine, which made everyone realize that they do not feel anything towards each other, and the other person can thoroughly irritate and irritate them. There was domestic violence against a spouse and children. Psychologists have their hands full of work. Separation and divorce rates also increased.

The specter of poverty

I think that in economic terms, concerns about the coronavirus are diminishing. Italy’s economic bloodstream has stopped and everything must be done to bring it back to the pre-pandemic state. Rage grows in people, grief and disappointment arise. The situation of many companies is dramatic. Due to the effects of the coronavirus pandemic, almost 40% of micro-enterprises and 20% of large enterprises are at risk of bankruptcy. More than 60% of hotels and restaurants are at risk of closure by the end of the year. The impact of the crisis on enterprises is extremely strong, threatening their survival.

I checked the statistics. They look appalling. About 38% of Italian companies employing a total of 3.6 million people are at risk of closure. The risk of closure is more serious among micro-enterprises – around 40% and small businesses; 33%. Among medium-sized companies it is 22%. Six out of ten restaurants and hotels may cease to exist by the end of the year. This means that 800,000 jobs could be lost. people. The crisis has hit all industries. It is worth mentioning that over 60% of companies dealing with culture, entertainment and sports are at risk, where another 700,000 people will lose their jobs. In the first month of summer – June, there were 54% fewer tourists than last year – this was the biggest blow Italy had to face. It is sad to look at beautiful cities full of history that are empty…

Fot. Gianfranco Lovisolo

Iwona Czarnota – comes from Gdańsk, grew up in Strzemieszyce Wielkie. Since 2002 she has been working as a make-up artist. A graduate of the International Dziewulski Study in Warsaw, and in Rome, she works with wedding stylists and advertising agencies. Performs model makeup for studio and outdoor sessions. She collaborated with photographers Massimo Insabato and Massimiliano Giammarino. Her extensive portfolio includes make-up for the Arabian princess Pucci Salame Al-Ayoubi for her husband’s birthday gala, work on the film „The Day Rises. I’m falling down ”with Jan Peszek and Piotr Cyrwus, a make-up of actress Anna Marcello for the Guess company. She also started working with the actor and director Cyro Rossi – the author of such productions as: Zoroastro, Maria per Roma, Buscije.