Zabawa starością

Na zdjęciu możecie zobaczyć Panią Honoratkę. W marcu obchodziła 108. urodziny. Wtedy powiedziała mi, że starość jest bardzo, bardzo smutna i monotonna…
Zauważyłem, że wielu znajomych poddało się zabiegowi postarzenia swoich zdjęć na Facebooku. Nie wiem jak będę wyglądać za kilkadziesiąt lat, życzyłbym sobie aby tak jak na wizerunku, który wygenerowała aplikacja w oparciu o algorytm komputerowy, była naprawdę łaskawa. Zostanę miłym, pierdołkowatym dziadziem.
Mimo wszystko nie objawiłem się senioralnie. Dlaczego? „Starość Panu Bogu nie udała się”- powiedziała tydzień temu 94 letnia babcia mojej przyjaciółki. „Starość nie jest modna. Tylko jak idzie w parze z chorobą, jakaś tragedia, wiesz, tej babci powinien się spalić dom, nie powinna mieć renty i osieroconą wnuczkę.Tego potrzebujemy”. Tak wysmagał mnie kiedyś słowem wydawca. Wydawcę olałem. Robotę zmieniłem. I dalej bawiłem się starością. Zawsze był to wdzięczny temat. Chociaż przyznam, że bardzo często intensywnie należało ciulnąć się gumowym młotkiem pomiędzy oczy. Dla trzeźwości w ocenie.
Czarujemy tę starość – dalej – może żeby odsunąć na później, z nadzieją, że nigdy nie przyjdzie. Jeżeli to globalna akcja mająca na celu zwrócić uwagę na niepodważalne zjawisko starzejących się społeczeństw to cacy, jestem za. Starość jest za rogiem. Zanim się obejrzysz będziesz trzymał się trawy wnusiu – mawiała babcia. Kwestia starości wymaga przegadania. Na wskroś.
Kilka dni temu dowiedziałem się, że moja ponad 80. letnia ciocia znalazła się w ciężkim stanie w szpitalu. Onkologia. Nowotwór. Opieka paliatywna. Ot tak. Nagle. Zaniedbanie z racji wieku pacjenta i niekompetencja lekarza? Możliwe. I co z tego. Osoby starsze na etapie diagnostyki przez lekarzy pierwszego kontaktu i leczenia przez tych z wyższej półki wciąż stoją na przegranej pozycji. Gdy boli? Pigułka. 80 lat – no wiecie – ten wiek. Trudno. Czas do Piotra. Nie kroimy, bo ma 90 lat. Nie zrobimy operacji, ryzyko jest zbyt duże, koszty też.
Drobiąc kroczkami wokół zagadnienia starości powiem Wam, że każdego dnia moje koleżanki i koledzy po fachu przemierzają oddziały geriatryczne, hospicja, dzienne domy opieki, domy opieki społecznej, czasem i mnie tam nie zabraknie. Nie jest dobrze. Jest dupiato.
Myślę, że jeżeli chcemy być takimi pogodnymi staruszkami jakimi stworzyła nas aplikacja to znaczy, że bardzo wiele przed nami! Poza tym warto dodać, że to rosyjska aplikacja, która żąda od nas wielu danych, warto zastanowić się przed jej użyciem.
Fot. Jacek Przepióra