Ostatni lot

fot. Tomasz Burek, Wikipedia
Spacery cmentarne łączą się z odkryciami – oto jedno z nich.
Niepozorny nagrobek w bocznej alejce zwrócił moją uwagę. Mimo, że napisy były ledwo widoczne to zdjęcie na porcelance zachowało się nad wyraz dobrze. Jutro przypada 127 rocznica urodzin pana ze zdjęcia, czyli Jerzego Szerudy. Urodził się 16 października 1891 roku w Wędryni na Śląsku Cieszyńskim.
Jak podają źródła wraz z wybuchem I wojny światowej został wcielony do Cesarskiej i Królewskiej Armii. Dzięki sprawności, inteligencji i umiejętnościom w 1915 roku trafia do szkoły pilotażu w Wiener Neustadt. Następnie zostaje oddelegowany do Lugoj oraz Aradu. Ostatnie rumuńskie miasto kojarzę doskonale – tubylcy nie omieszkali obrzucić autokaru którym jechałem pomidorami, ot tak, na powitanie. Koniec dygresji.
Szeruda, po ukończeniu szkolenia, trafił na front, gdzie służył w eskadrze myśliwskiej. Do końca wojny pozostał wierny lotnictwu austriackiemu. Gdy Austro-Węgry skapitulowały zgłosił się do lotnictwa polskiego. Trafił do 5. Eskadry Wywiadowczej, która stacjonowała na lotnisku Rakowickim w Krakowie – stał się pełnoprawnym pilotem w polskim wojsku. Kiedy wybuchła wojna polsko-ukraińska został przeniesiony na lotnisko Hurka niedaleko Przemyśla.
Nastał pechowy dzień. 16 lutego 1919 roku razem z porucznikiem obserwatorem Janem Pareńskim ruszył w lot bojowy. Samolot Rumpler C.IV w czasie wykonywania manewru skrętu, zaraz po starcie, wpadł w korkociąg i gwałtownie runął na ziemię. Obaj lotnicy zginęli. Jerzy Szeruda został odznaczony pośmiertnie Polową Odznaką Pilota. Pochowano go w miejscu przy którym zatrzymałem się w sobotę na Cmentarzu Rakowickim. Może jakiś miłośnik lotnictwa wybierze się jutro w odwiedziny i zapali urodzinową świeczkę?