czasem pisane, bo pisane czasem

Praca w dawnej Hucie Bankowej

Pokolenie Kolumbów nie przestaje mnie zadziwiać, wzruszać, uczyć pokory dla słowa; jego wartości i wagi. To nasze drugie spotkanie. Wysłuchałem opowieści, która odsłania historię na miarę dobrego kryminału. Dzięki panu Jerzemu nazistowskie Niemcy zubożały o 144.000 potężnych pocisków. Huta w której pracował wysyłała na front amunicję z ukrytą wadą, a mój bohater miał na ten proces kluczowy wpływ. Wiele razy w życiu otarł się o śmierć. Ugodzony nożem przez esesmana, przeżył. Po wojnie ewakuował się z płonącego samolotu w zapasowym spadochronie.Czasza nie otworzyła się prawidłowo, także uniknął śmierci. Te opowieści są jak fatalne matrioszki. Każda skrywa kolejną, równie ciekawą, równie ważną i obfitą. Jestem zły na mój deficyt czasu, który jest kluczowy dla jakości takich przekazów. Przed nami kolejne i jak podpowiada intuicja nie ostatnie spotkanie.